Czy dzisiaj (24.11) będzie padać śnieg w Kołobrzegu? Jedni uwielbiają bitwy na śnieżki, innym odechciewa się wstawać z łóżka, gdy muszą ubrać zimową kurtkę. Najtrudniej mają jednak kierowcy, którzy muszą skrobać szyby. Przekonaj się, jaka będzie pogoda w piątek w Kołobrzegu. Sunrise festiwal czas zacząć. To jedyne wydarzenie, które od lat ściąga do Kołobrzegu co roku nawet 20 tysięcy osób. W piątek pierwsza odsłona trzydniowej fiesty wielbicieli muzyki elektronicznej. Warto to dzisiejszego wieczora aż do niedzielnego popołudnia miasto żyć będzie imprezą, której inicjatorem jest 36- letni dziś kołobrzeżanin Krzysztof Bartyzel. To doskonale znany wielbicielom muzyki techno, trance czy house dj Kris. W ciągu tych trzech dni festiwal odczują na własnej skórze zarówno kołobrzeżanie, którzy na niego z utęsknieniem czekają, jak i ci, którzy najchętniej uciekliby w festiwalowy weekend z miasta. Ci pierwsi, jeśli z jakichś powodów nie mogli zafundować sobie biletu na imprezę, tradycyjnie będą oblegać festiwalowe miasteczko. Drudzy spróbują szczelnie zamknąć okna, by niezwykle głośna muzyka, którą tętnić będzie amfiteatr i jego okolica, pozwoliła im spać. Pewnie nie raz też zaklną szpetnie gdy przyjdzie im stać w korku na jednej z dróg dojazdowych do miasta. Jedno jest jednak pewne, jeszcze niedawne głosy protestów podnoszonych nie tylko przez część mieszkańców, ale i przez prowadzących hotele i ośrodki w dzielnicy uzdrowiskowej, zdecydowanie ucichły. To za sprawą bilansu zysków i strat. 15 tysięcy festiwalowiczów musi przecież gdzieś spać, coś jeść, coś pić, a znaczna ich część przyjeżdża nawet kilka dni przed imprezą. - O tym, kiedy w Kołobrzegu odbywa się Sunrise Festival, uprzedzamy naszych gości. Unikamy tym samym zaskoczenia, że wtedy w okolicach naszego hotelu jest głośno - mówi Agnieszka Lachowicz z marketingu pięciogwiazdkowego hotelu Aquarius. - Zresztą tak naprawdę aż tak głośno nie to jeden z kilku hoteli, które goszczą zarówno uczestników festiwalu, jak i festiwalowe gwiazdy. Co ciekawe, pobyt w czasie festiwalowego weekendu jest tu droższy: za pokój jednoosobowy trzeba zapłacić za dobę nie 590 zł a 650 złotych. Sunrise Festival polubiły również kołobrzeskie władze, choć jeszcze dwa lata temu prezydent Janusz Gromek zarządził nawet przeprowadzenie na miejskiej stronie internetowej ankiety, czy kołobrzeżanie chcą mieć dalej festiwal w dzielnicy uzdrowiskowej. Zdecydowana większość klikających wybierała "tak". Pojawiły się głosy, że warto pomyśleć o przenosinach na lotnisko w Podczelu. Na linii miasto - organizatorzy Sunrise zrobiło się gorąco w końcu ubiegłego roku, gdy dj Kris oznajmił, że organizująca imprezę MDT - Agency rozważa pomysł wyniesienia festiwalu z Kołobrzegu, bo miasto jest imprezie mało życzliwe. Na Sunrise i jego tysiące uczestników ponoć chrapkę ma kilka dużych miast, gotowych nawet do imprezy dopłacać. A Kolobrzeg nie dopłaca nawet złotówki. Jednym z zainteresowanych miast ma być słynąca z obfitości kulturalnych wydarzeń i festiwali muzycznych Gdynia. Po negocjacjach zapadła jednak decyzja, że Sunrise w Kołobrzegu zostaje. Czy na stałe? W promującym imprezę filmiku, pokazywanym przez muzyczne telewizje, mowa o pożegnaniu z Sunrise. Pytany o tę zapowiedź rozstania Krzysztof Bartyzel unika odpowiedzi wprost, sugerując, że na pewno kończy się dotychczasowa formuła imprezy. - Kto będzie na tegorocznym Sunrise, zrozumie o czym mowa - mówi nam tajemniczo. - Mamy dziewiątą edycję, podsumowujemy pewien etap. Przypomnimy pewne akcenty z minionych lat, pojawią się motocykliści, czyli Red Bull X - Fighters, pojawią się didżdeje, który grali w ubiegłych latach. Wszystko po to by podsumować erę, która już za nami. A co dalej? Kto będzie z nami do końca w sobotę, sam się przekona - dodał jak co roku stawia na nogi wszystkie kołobrzeskie służby z policją na czele. Komenda Wojewódzka w Szczecinie przysyła w tym roku posiłki w postaci prawie setki funkcjonariuszy. Do akcji kontroli aut wjeżdżających do miasta rusza Straż Graniczna, Służba Celna, Straż Miejska. W tym roku będzie też więcej psów wyszkolonych do poszukiwania e-wydanie »Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Ułatwiamy organizację wesela. ⭐ Poznaj najlepsze firmy w kategorii Oprawa muzyczna Kołobrzeg. Porównaj ceny i ⭐ zweryfikowane opinie par młodych., strona 8

Doczekaliśmy się - dzieci ferii, my urlopu i wreszcie wspólnego wyjazdu. Od dawna planowaliśmy wyjazd podczas ferii, a że ciężko o urlop w naszym zakładzie pracy, więc nie było to takie łatwe i oczywiste, ale udało się!!Ferie nad morzem - atrakcje rodzinne Nie zaplanowaliśmy co prawda gór, choć niedługo tylko tam będzie można zobaczyć śnieg, ( w tym roku na Pomorzu nie mieliśmy w ogóle śniegu) bo to od nas i daleko i bez dwóch zdań trzeba się lepiej przygotować, ale naszym zwyczajem, zwyczajem ostatnich lat, w góry jeździmy latem, a zimą nad morze. Biorąc też trochę nauczkę z własnych doświadczeń, wybraliśmy duże miasto nadmorskie, gdzie latem jest masa turystów i delektowanie się morzem przyćmiewa "jarmark badziewia" i kolorowych straganów, a zimą można zobaczyć to co najistotniejsze. Padło na Kołobrzeg - byliśmy tutaj kilka lat temu przejazdem tylko, i to jeszcze w nocy, więc kierowała nami przede wszystkim chęć poznania czegoś nowego. Urlop dostaliśmy tylko na 3 dni, ale razem z weekendem to pięć dnia jakie mamy do dyspozycji dla nas i naszej rodzinki. Wyjechaliśmy w środę z rana, zaraz po wczesnym śniadaniu. Mapa pokazuje nam ponad 3 godziny drogi na miejsce, ale my oczywiście mamy jeszcze kilka przystanków po drodze. Po 100 km w aucie zatrzymaliśmy się na Rynku w Tucholi. Byliśmy już tutaj niejednokrotnie, ale nigdy nie udało się nam kupić magnesu, więc jest okazja. Zrobiliśmy zakupy, obeszliśmy cały rynek dookoła, a dodatkowo zboczyliśmy jeszcze do Punktu Informacji Turystycznej, który znajduje się przy Muzeum Borów Tucholskich. Otrzymaliśmy pieczątki, foldery i korzystając z okazji porozmawialiśmy z przemiłym panem o możliwościach rekreacyjnych jakie oferują właśnie Bory Tucholskie. Z racji tego, że tradycyjnie jeden z sierpniowych weekendów spędzamy nad Jeziorem Charzykowskim, były to dla nas pomocne informacje i wskazówki. Korzystając z przystanku posililiśmy się trochę i ruszyliśmy w dalszą drogę… Województwo zachodniopomorskie bardzo nas zaskoczyło. Pierwszy raz w tym roku, i sezonie nawet, widzieliśmy tyle śniegu. Nawet Hania porobiła zdjęcia, żeby wysłać koleżankom. Niestety temperatura powietrza ani na chwile nie spadła poniżej zera, więc jak tylko dojechaliśmy do Koszalina, naszego drugiego przystanku, śniegu już prawie nie było... Auto zaparkowaliśmy niedaleko Regionalnej Informacji Turystycznej przy ul. Dworcowej i stąd zaczął się nas spacer po mieście. W IT mieliśmy do czynienia z bardzo wykwalifikowaną panią, która co nieco powiedziała nam o mieście, jego atrakcjach i zaproponowała kolejność zwiedzania według naszego planu. Otrzymaliśmy oczywiście pieczątki, dużo ulotek, a dzieci kolorowanki z zabytkami Koszalina. Zwiedzanie zaczęliśmy od Muzeum w Koszalinie i sąsiadującą z nim Zagroda Jamneńską. Za bilet zbiorowy do koszalińskiego Muzeum i Zagrody Jamneńskiej w dzielnicy Koszalina Jamno zapłaciliśmy 28 zł. Muzeum kolekcjonuje zabytki archeologiczne, głównie z terenu Pomorza, historyczne, numizmaty, medale, ekslibrisy polskie i obce, meble, wyroby rzemiosła artystycznego, sztuki (malarstwo dawne i współczesne) oraz etnograficzne – zabytki rzemiosła, kultury i sztuki ludowej Pomorza. Przejście i obejrzenie kilku poziomów wystaw nie zajęło nam szczególnie dużo czasu. Najchętniej i najdłużej oglądaliśmy zdjęcia i plakaty współczesnego Koszalina, budowle i zabytki, które albo już rzuciły się nam w oczy, albo chcemy dopiero zobaczyć. Wokół Budynku Muzeum jest Skansen Wsi Jamneńskiej - kilka chałup pokazujących kulturę jamneńską - kulturę ludzi, którzy niegdyś mieszkali na terenach wokół Jeziora Jamno. Jamno to dzisiaj północna część Koszalina, gdzie na koniec dnia planujemy jeszcze pojechać. Domki te obejrzeć można tylko z zewnątrz, zrobiliśmy fotki i w drogę. Niestety po śniegu zaczął padać deszcz i przyszło nam poznawać Koszalin w kapturach na głowach, ale daliśmy radę. Gdy doszliśmy do Rynku Staromiejskiego naszą uwagę przykuł piękny budynek Ratusza, do tego wielki plac przed nim, co dodaje mu majestatu i ważności. Latem z kolorową fontanną jest tutaj zapewne jeszcze piękniej. Zaraz po przekątnej znajduje się Katedra Niepokalanego Poczęcia NMP, którą odwiedził w 1991 roku papież Jan Paweł II, a gdzie obecnie znajdują się jego relikwie. Obeszliśmy świątynię wokół, weszliśmy do środka podziwiać jej wystrój i piękno. Katedra jest obecnie najważniejszym i najcenniejszym zabytkiem Koszalina. Mżawka cały czas nam towarzyszyła, ale nie daliśmy się. Patrząc na nasz plan i mapki maszerowaliśmy dalej. Weszliśmy na najbardziej znany "zielny teren" Koszalina - tzn. do Parku Książąt Pomorskich. O tej orze roku może niezbyt zielony, za to mogliśmy podziwiać przepiękne ozdoby i iluminacje świąteczne. szkoda, że nie mamy możliwości by zobaczyć je w nocy. Zboczyliśmy też by zobaczyć remontowany właśnie amfiteatr ( robi wrażenie naprawdę dużego), a wracając już w stronę parkingu, gdzie mamy auto, oglądaliśmy z oddali imponujący zabytkowy budynek Poczty Polskiej z XIX wieku. Wracając ulicą Zwycięstwa rozglądaliśmy się bacznie na wszystkie strony i podglądaliśmy codzienność Koszalina. Po wyjechaliśmy z centrum Koszalina, ale odwiedziliśmy jeszcze dzielnicę Jamno. Już wcześniej, w Muzeum Miasta Koszalina wykupiliśmy bilet zbiorczy, również do Zagrody Jamneńskiej. Udało się nam przyjechać w ostatniej chwili, gdyż o tej porze roku sporo atrakcji Koszalina jest czynna tylko do Pani w kasie miała już informacje, że ktoś wykupił taki bilet ( od koleżanek z centrum miasta) i za nami czekała. Tak jak we wcześniejszym oddziale, pani gospodarz wzięła pęk kluczy , otwierała nam kolejne pomieszczenia w chacie - domku, który pokazał nam życie przed laty, i zaraz za nami zamykała drzwi. Tutaj założyliśmy, że byliśmy ostatnimi turystami, ale we wcześniejszym muzeum byliśmy przed południem i tez otwierano przed nami wszystkie drzwi i zamykano na klucz. Może taki tutejszy zwyczaj??? Obejrzeliśmy tutaj unikatową wystawę sprzętów, strojów i zdobnictwa charakterystycznego dla tego rejony. Dowiedzieliśmy się na przykład jak robiono wzory na ścianach czy pościeli. Na zakończenie zwiedzania, spotkała nas miła niespodzianka. Pani gospodarz włączyła nam film dotyczący życia nad Jeziorem Jamno w XIX wieku. Była to bardzo ciekawa projekcja, nawet Hania z Pawciem oglądali z zapartym tchem. W naszych planach mieliśmy jeszcze Górę Chełmską. Według przewodników to charakterystyczne miejsce dla Koszalinian, miejsce pielgrzymkowe z kaplicą poświęconą przez naszego papieża rodaka, góra z wieżą widokową udostępniona do zwiedzania. Mimo tego, że nadłożyliśmy około 10 km i dojechaliśmy tam, nie doszliśmy do celu. Kiedy stanęliśmy na parkingu przed ścieżką ze szlakiem pieszym prowadzącą na wzniesienie, deszcze rozpadał się na całego. Obawiając się, że dzisiejszy spacer i tak mógł nam już zaszkodzić, dzieci miały trochę przemoczone kurtki, a do tego pani w informacji powiedziała nam, że na wieżę nie wejdziemy bo jest w remoncie, z żalem zrezygnowaliśmy ze zdobycia tego miejsca, ale chęci były, czyli trzeba tutaj wrócić. Ostatnie miejsce na dzisiejsze zwiedzanie to Muzeum Aut Zabytkowych w Mścicach- rzeczywiście zupełnie przy trasie jadąc do Kołobrzegu. Za bilet rodzinny zapłaciliśmy 35 złotych i spędziliśmy tutaj najwyżej 30-40 min, ale miejsce wprawiła nas w niemały podziw. Muzeum jest w rękach prywatnych, usytuowane zaraz przy Hotelu Verde. Musieliśmy przejść nawet przez hotelową restaurację by się tutaj dostać. Właściciel zgromadził kilkadziesiąt zabytkowych, totalnie odrestaurowanych aut, które znamy głównie z filmów kostiumowych, albo starych zdjęć. Naprawdę było na co popatrzeć. Można było tez takie autko wypożyczyć na sesje zdjęciowe, albo uroczystości ślubne, ale wartość takiej usługi jak i wartość samego auta do najtańszych nie należała. Około 18stej byliśmy już w Kołobrzegu w naszej kwaterze. Tym razem wynajęliśmy mieszkanko w bloku, apartament z pełnym wyposażeniem. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Bardzo dobre warunki a do tego dużo swobody i bardzo domowo - warunki w sam raz jak na takie rodzinne ferie... Po ciepłym posiłku, chwilowej regeneracji i rozpakowaniu wybraliśmy się na spacer pt. " przywitanie z morzem". Pogoda nas nie rozpieszczała, więc wzięliśmy parasolki do rąk i w drogę. Temperatura nie była zbyt wysoka, ale pamiętam, że było nam tak ciepło... ( takie ciepło spowodowane byciem razem w fajnych okolicznościach) Bez mapy i żadnego planu szliśmy intuicyjnie do najbliższego zejścia do morza. Nie było to 600 metrów, jak mówił właściciel kwatery, trochę celowo wydłużaliśmy i szliśmy okrężnymi ścieżkami, ale gdzież się spieszyć?? W drodze powrotnej zrobiliśmy małe zakupy, bo blisko mamy Market Netto, były jeszcze karty, pogaduchy w łóżku z dziećmi, i wymarzony odpoczynek mamy i taty. Plan na ten dzień to autem i spacerkiem po plażach na zachód od Kołobrzegu, aż w okolice Dziwnowa, bo tutaj skończyliśmy 4 lata temu zwiedzać zachodnie Wybrzeże, i szczerze mówiąc nie wierzyłam, że uda się tyle zobaczyć, a dotarliśmy o jedną plażę dalej jak w naszym planie. Było to możliwe dzięki porze roku z pewnością, bo latem ciężko byłoby przepchać się przez tłumy ludzi. Dzięki niskiemu sezonowi zobaczyliśmy też miejsca i zwróciliśmy uwagę na rzeczy, które na ogół zasłaniają turyści. Pogoda od rana nie rozpieszczała nas, znowu przydały się parasole. Pierwszy przystanek to Grzybowo. Za cel postawiliśmy sobie pieczątkę, magnes i spacer po plaży w każdym miejscu w jakim będziemy i tego trzymając się pierwszy postój zrobiliśmy sobie przy sklepie spożywczym. Dostaliśmy i pieczątkę i magnes, pooglądaliśmy kartki, na których wyszukujemy zawsze charakterystycznych cech danej miejscowości. Dalej podjechaliśmy bliżej zejść na plażę i spacerkiem zeszliśmy na niewielką platformę widokową , która na fotografiach została mocno powiększona. Do zdjęć udało się odłożyć parasole nawet, humor póki co dopisywał, więc nie jest źle... Kolejna miejscowość to Dżwirzyno. Wjeżdżając do miejscowości trafiliśmy nawet na otwarty punkt Informacji Turystycznej, dostaliśmy oczywiście mapkę i dowiedzieliśmy się co nieco o miejscowości. Zaparkowaliśmy niedaleko ładnie wyglądającego na zdjęciach portu, mieliśmy okazję przejść zielonym mostem ( postawionym tutaj w 2011 roku), widocznym na wielu fotografiach Dżwirzyna. Promenada wzdłuż Kanału Resko ( od Jeziora Resko, nad którym Dźwirzyno leży) wpadającego do morza zachęcała do spacerów, ale deszcz nie pozwalał o sobie zapomnieć, a i tak byliśmy tutaj chyba jedną z trzech spacerujących rodzin... Oczywiście nie odmówiliśmy sobie przechadzki, ale musieliśmy skrócić, bo kurtki przemakały, a przed nami ambitny plan do zrealizowania. Do samochodu biegliśmy niemalże i całe szczęście, że czekała na nas gorąca herbata w termokubkach. Kilka kilometrów dalej zatrzymaliśmy się w Mrzeżynie. Tutaj malownicze ujście do morza ma rzeka Rega. na jednym falochronie stoi czerwona latarnia, na drugim zielona, niestety nie doszliśmy do końca, bo deszcze nie pozwalał. Plaża tutaj totalnie wyludniona. W samej miejscowości poszukaliśmy sklepik prowadzony przez starszą kobietę i udało się nam kupić magnes, ale pieczątki niestety nie było. Do kolejnej plaży w Pogorzelicy nawigacja pokazywała nam najkrótszą drogą 14 km i taką wybraliśmy, ale okazało się, że jest ona dla cywilów nieprzejezdna, gdyż znaleźliśmy się na terenie wojskowym. Musieliśmy dojechać przez Trzebiatów nadrabiając około 10 km. Szkoda, że nie przewidzieliśmy tego, bo z daleka widać dość ładny Pałacyk w Trzebiatowie, który okazuje się, można zwiedzać. W samej Pogorzelicy magnes kupiliśmy już na straganie z pamiątkami, pieczątkę dostaliśmy w sklepie Żabka, a na plaży dzieci zbierały płaskie kamyki, których był tutaj wysyp. Mogliśmy nadrobić skrócone spacery z wcześniejszych miejscowości, bo deszcze przestał w końcu padać i oby tak zostało. Kolejny postój zrobiliśmy w Niechorzu. To też wioseczka, ale bardziej znana z powodu latarni morskiej, która się tutaj znajduje. Na samym wjeździe do miejscowości stały stragany z pamiątkami, przy jednym z nich dowiedzieliśmy się nawet, że jest tutaj też Muzeum Rybołówstwa. Podeszliśmy oczywiście do niego. Wyszliśmy z folderami i pieczątką. Symbolem Niechorza jest też Foka Depka, która mieszka na placu nazwanym jej imieniem, czyli Placu Foki Depki. Udaliśmy się w to miejsce, stwierdziliśmy, że fajny pomnik, ale ludzi wokół prawie wcale. Zaraz obok tego placu jest zejście na plażę z kolorowymi kutrami rybackimi. Zrobiliśmy ładne zdjątka, ale w tle znowu pustki. Dzięki temu, że nie ma tych rzesz ludzi co latem, można zobaczyć atrakcje, które latem są czasem zakryte, zasłonięte za masą ludzi... Patrząc na ogrom powierzchni jaką zajmują morskie plaże, chyba tak naprawdę zimą dopiero widać ile ludzi przyjeżdża nad morze latem, a może przyjeżdżają i delektują się SPA, bo hoteli, pensjonatów i najróżniejszych domków wszędzie jest mnóstwo. Na parkingach aut też trochę... ale widać każdy ma inne upodobania. Naszym priorytetem było jeszcze zobaczyć tutaj latarnię morską. Wokół latarni widać latem tętni życie, bo jest tutaj i wystawa klocków lego i park miniatur, ale w obecnym sezonie czynna jedynie latarnia, chociaż i tutaj "śpiąco nieco" - przeszkodziliśmy panu przy kasie podczas jakiejś gry komputerowej. Za bilety trzeba zapłacić 8zł - normalny i 5 zł ulgowy ( dla naszej czwóreczki 26 zł. Latarnia morska w Niechorzu mierzy 45 metrów i jest druga co do wysokości latarnią nad Bałtykiem. Na górę prowadzi 210 stopni, ale pokonanie ich rekompensuje piękny widok na Morze Bałtyckie i Jezioro Liwia Łuża. Rewal to kolejny punkt na naszej trasie. To niewielka miejscowość, która liczy około tysiąca mieszkańców, posiada nadmorska plażę i tak samo jak te wokół totalnie uśpiona o tej porze roku. Po różach i zieleni, którą widać w internecie na zdjęciach nie ma teraz śladu, a ludzi jak na lekarstwo. Jednak na spacer jest wszędzie dobre miejsce i tego się trzymamy. Auto zaparkowaliśmy obok niewielkiego placu zieleni z pomnikiem rybaka. Pomnik Rybaka w Rewalu znajduje się przy ulicy Saperskiej, na miejscu dawnego ogrodu jordanowskiego. Dość postawny wizerunek rybaka odlano z brązu. Rzeźba nawiązuje do rybackich tradycji Rewala i okolicznych miejscowości, które kontynuowane są przez wielu mieszkańców po dziś dzień. Pomnik stał się też miejscem, w którym mieszkańcy oddają hołd tym, którzy nieszczęśliwie nie powrócili z morza. To także jeden z symboli Rewala (obok Rewalskich Wielorybów), przy którym turyści chętnie się fotografują. Na plaży zaś zrobiliśmy kilka ładnych zdjęć z kolorowymi kutrami, które też przypominają o rybackich skłonnościach tutejszych mieszkańców. Na trasie jaką przeszliśmy nie było nawet możliwości by poprosić gdziekolwiek o pieczątkę... Będąc w Niechorzu pan w latarni wspomniał nam coś o Muzeum na 15 Południku, o którym wcześniej nie słyszeliśmy, więc biorąc pod uwagę godziny jego otwarcia z Rewala spieszyliśmy się do Trzęsacza, gdzie owe muzeum się znajduje. Rzutem na taśmę zdążyliśmy jako ostatni turyści i okazało się , że to strzał w dziesiątkę i pobyt tutaj to bez wątpienia najlepsza atrakcja dzisiejszego dnia i nie wiem, czy nie całego pobytu nad morzem. Do tego z racji ferii skorzystaliśmy ze zniżkowych biletów i zapłaciliśmy 33,8 zł za bilety dla wszystkich. O historii kościoła w Trzęsaczu co nieco wcześniej słyszeliśmy, ale tutaj w Multimedialnym Muzeum na Klifie ( tym samym Muzeum na 15stym południku) dowiedzieliśmy się wiele, wiele więcej. W kilku salach przepięknie pokazano i opowiedziano nam ( głos lektora z głośników) o miejscu w którym jesteśmy o historii kościoła po którym zostały tylko niewielkie ruiny, o legendzie spowitej wokół Trzęsacza i wreszcie uczestniczyliśmy w ostatnim nabożeństwie przeprowadzonym w kościele o jakim mowa. Z niesamowitymi efektami multimedialnymi pokazano nam rozmiar zniszczeń i siły żywiołów. Zwiedzanie nie trwało długo, myślę, że było to około 30 minut, ale było warto- jesteśmy pod wrażeniem. !! Już dalej bez pośpiechu udaliśmy się pięknie wymalowanym deptakiem ( biało czarne klawisze nutki na pięcioliniach) w kierunku platformy widokowej, którą wybudowano w 2008 roku. Taras jest fajnym punktem widokowym, ale też punktem startowym dla paralotniarzy i zejściem na plażę. Zrobiliśmy zdjęcia i zeszliśmy stąd, gdyż wiatr tak wiał, że ciężko było utrzymać kij do selfie. Nadal utrzymywała się przyzwoita pogoda, czas bardzo dobry, wiec jedziemy dalej - kolejny przystanek to Pustkowo. Tutaj udaliśmy się w kierunku Bałtyckiego Krzyża Nadziei, czytałam o nim, ale nie spodziewałam się takich wrażeń na żywo. Tutejszy krzyż to replika krzyża na Giewoncie, a nawet kilka metrów od tamtego wyższy. “...jak wiatr wieje od Bałtyku po gór szczyty – do krzyża na Giewoncie...” - te słowa wypowiedział Jan Paweł II w 1987 roku, podczas wizyty w Szczecinie. Stały się one mottem Katolickiego Stowarzyszenia Kolejarzy Polskich, którzy postanowili ustawić replikę krzyża nad morzem. Początkowo proponowano kilka innych lokalizacji, jednak Pustkowo wybrano jako tę najodpowiedniejszą. Krzyż usytuowany jest około 100 m od morza, więc zaliczyliśmy też pobyt na tutejszej plaży. ` Pobierowo to kolejna zdobyta dzisiaj przez nas nadmorska miejscowość. W 2013 roku mieszkało tutaj ponad 1100 rdzennych mieszkańców, ale dzisiaj pustki, ludzi brak, sklepy pozamykane, Zbyszek konkretnie się natrudził aby kupić magnes. ( Ostatecznie wylądował gdzieś przy punkcie pocztowym, magnes zdobyty, ale pieczątki odmówiono :( ) Zaparkowaliśmy przy jednej z głównych ulic ( o ile nie głównej), Grunwaldzkiej przy Mini Oceanarium, ale .... oceanarium zamknięte.... Od Grunwaldzkiej odchodzi kilka równoległych do siebie uliczek prowadzących do morza. Są to bardziej piesze deptaki z kolorowej kostki, albo szarej poukładanej w różne wzory - np. drogę z domina. Zbyszek szukał jakiegoś życia tutaj, my spacerowaliśmy do morza.... Na plaży pustki, ani kutrów rybackich, ani molo... jedynie falochrony, morze i my. Dla jeszcze lepszego poznania tych wszystkich miejscowości musielibyśmy zrobić sobie wycieczkę w te strony latem i porównać wówczas ich wygląd. Obawiam się jednak, że wtedy nie poszłoby nam tak łatwo i szybko, chociażby z poszukaniem miejsca parkingowego, a dzisiejszą trasę pewnie trzeba byłoby rozłożyć na 2-3 dni... Ostatni dzisiaj przystanek to Dziwnówek i ta miejscowość wykazała się znacznie większym życiem. Zaparkowaliśmy przy głównym deptaku wzdłuż którego rozkłada się latem zapewne sporo straganów, ale kilka z nich było i dzisiaj. Zakupiliśmy magnes z Dziwnówka i kilka zaległych nawet. Spacerkiem przechodziliśmy koło zegara słonecznego, nieczynnej o tej porze roku fontanny wokół której rozstawiono fajne drewniane leżaczki. Doszliśmy do platformy widokowej z zejściem na plażę, dzieciaki zaliczyły bieg do morza. Niespiesznie, rozglądając się wkoło siebie, wróciliśmy do auta, a następnie na kwaterę do Kołobrzegu. Kolejna nadmorska miejscowość za Dziwnówkiem to Dziwnów, gdzie byliśmy podczas wakacji w Świnoujściu w 2016 roku. Tym sposobem zachodnie Wybrzeże od Świnoujścia do Kołobrzegu mamy zaliczone. Około 18 siedzieliśmy przy ciepłym posiłku na Wylotowej w Kołobrzegu, a później zrezygnowaliśmy już ze spaceru po Kołobrzegu a oddaliśmy się książce, grom karcianym i rodzinnym pogawędkom. Dzisiejszy dzień to kwintesencja naszych ferii 2020 to zwiedzanie miasta i od tego należało zacząć w ogóle pobyt w Kołobrzegu, ale z powodu dni i godzin otwarcie rożnych miejsc zimą przełożyliśmy na drugi dzień pobytu w tym mieście. Po sycącym i pysznym śniadanku ( no i przygotowaniu niemałego prowiantu na drogę), zaopatrzyliśmy się w parasole i ruszyliśmy w drogę na podbój miasta. Pierw należało zacząć oczywiście od jednego z bardziej znanych miejsc czyli latarni morskiej, ale patrząc na godziny otwarcie ( od 11 dopiero, zimą czynna jest tylko w wybrane dni ) , spokojnie korzystaliśmy jeszcze z innych atrakcji. Szliśmy ulicą Bałtycka i Solną. Będąc na Wyspie Solnej weszliśmy do Kołobrzeskiego Skansenu Morskiego ( jest to obiekt Muzeum Oręża Polskiego), jednak ku naszemu zaskoczeniu i mimo pobytu ochrony na terenie muzeum, wstępu brak - niski sezon, zima - nieczynne. Ale ku kolejnemu zdziwieniu i pozytywnym, tym razem, zaskoczeniu, przemili panowie wartownicy wpuścili nas na teren skansenu, byśmy mogli chociaż z zewnątrz pooglądać eksponaty. W skansenie obejrzeć można dwa okręty stojące na lądzie, latem można wejść do wnętrza , ale to nas dzisiaj ominęło. Na sporym placu porozstawiano statki, jachty pełnomorskie i liczne uzbrojenie okrętów Marynarki Wojennej RP oraz zabytki techniki morskiej. chłopakom aż oczy się świeciły oglądając takie "zabawki ". Dalej szliśmy ul. Portową, przechodziliśmy przez Most Portowy podziwiając widoki na morze, statki, okręty, łódki , żaglówki itp. Gdy szliśmy blisko Parsęty, która w Kołobrzegu uchodzi do morza i dalej ul. Towarową czuć było już obecność w centrum turystycznym. Dookoła nas rozpościerały się stoiska i stragany z pamiątkami, sklepiki z regionalnymi gadżetami i zaraz za kawałek ujrzeliśmy imponująca budynek latarni morskiej na okrągłym postumencie z okrągłymi murami wokół. Do otwarcia nadal mieliśmy trochę czasu więc udaliśmy się na spacer wzdłuż falochronu zachodniego. Szliśmy ścieżka spacerową, odgrodzoną murem od morza, ale fale były tak wysokie, że mur nie stanowił dla nich przeszkody. Wiatr był tak silny, że musieliśmy pozapinać się szczelnie i założyć kaptury na głowę, a do tego uważać, żeby nie zostać zmoczonym przez wodę. z przerażeniem patrzyliśmy na statek rejsowy wypływający w morze - fale rzucały nim jak pudełkiem zapałek niemalże... Po weszliśmy do latarni morskiej w końcu. Bilety kosztowały, podobnie jak w Niechorzu, 8 zł normalny i 6 zł ulgowy. Nie jest ona zbyt wysoka, wieża ma wysokość 26 metrów, ale widoki z góry są niesamowite. Przede wszystkim pięknie widoczne ujście Parsęty do morza, ale też cała plaża zachodnia z mnóstwem mew dzisiaj i z molo w oddali, i widokiem na część miasta. Wiało strasznie, ale warto było. Na pokrzepienie poszliśmy prosto stąd na ciepłe pączki i w stronę atrakcji, które skierowane są bardziej do najmłodszych, aczkolwiek my też w takich miejscach nie byliśmy jeszcze, wiec z ciekawością weszliśmy wszyscy razem. Pierwsze miejsce to Miasto Myszy. Za rodzinny bilet zapłaciliśmy 56 zł - nie jest to mało, ale czego nie robi się dla dzieci. Miasto Myszy to takie miejsce w Kołobrzegu, które odczarowuje te małe gryzonie, przedstawiając je jako domowych pupili, zwierzątka inteligentne, niezwykle zwinne i takie, w których można się po prostu zakochać i obserwować godzinami. Pokazano tutaj mnóstwo myszy, różnych ras i kolorów w najróżniejszych aranżacjach. Wszystkie są w gablotach, więc nikomu nie są straszne, a nawet wywołują bardziej uśmiech bo pokazano je w scenerii świątecznej, zimowej, bajkowej a nawet w kosmosie. Minusem tego miejsca jest nieprzyjemny zapach unoszący się w powietrzu, do tego półmrok, zdjęć też nie można robić z lampą by nie wypłoszyć tych małych stworzeń. Widać bądź co bądź, że pracownicy dbają bardzo o myszy, o warunki w jakich przyszło im żyć. Dzieciakom bardzo się podobało i na pewno będą wracały często do tych małych gryzoni we wspomnieniach. Drugim miejscem typowym dla dzieci w Kołobrzegu jest Magiczna Kraina i ją odwiedziliśmy. Zlokalizowana jest bardzo blisko mysiego miasta, więc daleko nie musieliśmy iść. Kupiliśmy bilety z kuponem rabatowym, który otrzymaliśmy w Mieście Myszy, (zapłaciliśmy 64 zł, więc mimo rabatu, więcej jak u myszy...) , rozebraliśmy kurtki w bajkowej przebieralni ( wszystko wokół wydawało się takie bajkowe, kolorowe) i musieliśmy chwilkę poczekać w kolejce aż wyjdą z piwnicy poprzedni zwiedzający. Do wejścia trzeba faktycznie zejść schodami w dół i od pierwszego pomieszczenia jest coś do odczarowania różdżką, która dostaliśmy od pana przy kasie. To bajkowe komnaty, które zamieszkiwane są przez zabawnych bajkowych mieszkańców, którzy przez ruch czarodziejskiej różdżki coś powiedzą, albo poruszą się. Wszędzie jest bajecznie kolorowo, na jednym z korytarzy wprowadzono światło ultrafioletowe, które zmieniało nam kolory ubrań czy zębów. Uważam, że Magiczna Kraina to miejsce dla maluszków bardziej, ale nasza dwójka - siedmioletni Paweł i dziesięcioletnia Hania bawiły się pierwszorzędnie. W ostatnim pomieszczeniu dzieci miały za zadanie zostawić kolorowe wstążeczki ze swoim imieniem 9 otrzymane na początku zwiedzania). Trzeba było przywiązać je do jednego ze sznurów (po uprzednim pomyśleniu życzenia) , gdzie było już mnóstwo innych paseczków z imionami. Wszystkie były w pastelowych kolorach co robiło niesamowite wrażenie - naprawdę magicznego pomieszczenia. Zwiedzanie nie trwało jakoś długo, może 3o minut, ale dzieci zadowolone, a oto chodziło w sumie. Na kolorowej ulotce reklamującej dziecięce atrakcje w Kołobrzegu ( pewnie ten sam właściciel) , jest jeszcze Kino..... Stwierdziliśmy jednak, że póki co odpuszczamy, by zdążyć jeszcze zwiedzić dzisiaj tę nie - nadmorską część miasta Kołobrzegu. Do ręki wzięliśmy jakieś przekąski z plecaka i ruszyliśmy przed siebie. Chwilę jeszcze szliśmy blisko morza w stronę kołobrzeskiego molo. Po drodze podziwialiśmy Pomnik Zaślubin Polski z Morzem, a jak już weszliśmy na drewniany pomost - wysokość fal. Niesamowite zjawisko, jak woda wdzierała się na górne piętro molo, później widzieliśmy taki widok na jednej z widokówek, więc takie wysokie fale stały się chyba symbolem miasta poniekąd. Zasileni jodem zaczęliśmy się oddalać od morza. W poszukiwaniu Pomnika Sanitariuszki obeszliśmy sanatoryjną część miasta. Pogoda była bardzo przyjemna, doborowe towarzystwo, więc nikt nie marudził. Szliśmy ulicą Rodziewiczówny, zboczyliśmy tylko na kilka zdjęć do Sanitariuszki - jeden z bardziej znanych pomników Kołobrzegu, a dalej kierowaliśmy się w stronę centrum miasta. Zaplanowaliśmy sobie na dzisiaj jeszcze wejście do Muzeum Oręża Polskiego. Ostatnie wejście dzisiaj do i zdążyliśmy rzutem na taśmę. Kupiliśmy bilet łączony do dwóch oddziałów, razem z Muzeum Miasta Kołobrzeg, które chcemy zwiedzić kolejnego dnia, zapłaciliśmy 75 złoty. Poza nami było maksymalnie 5 osób, toteż bardzo swobodnie poruszaliśmy się między kilkoma salami z eksponatami wewnątrz muzeum. W muzeum znajdują się uzbrojenie, oporządzenie i mundury żołnierzy polskich z I wojny światowej i II wojny światowej. Samochody, samoloty, broń pancerna i artyleria eksponowane są w sali techniki wojskowej i później na wystawie plenerowej. Wewnątrz budynku mieliśmy ograniczony czas zwiedzania, ale w wystawy w plenerze mogliśmy oglądać do bólu i w zasadzie te chyba zrobiły na nas większe wrażenie. Gabloty z opisami eksponatów w salach nie były dla dzieci zbytnią zachętą do przyciągnięcia uwagi, ale duże maszyny na zewnątrz budynku jak czołgi, samoloty i większa działa artyleryjskie owszem. No i ilość zgromadzonych eksponatów była całkiem spora. Spędziliśmy tutaj ponad godzinę. Na naszej mapce było jeszcze przejście przez starówkę i też zrobiliśmy, ale bardziej aby zorientować się trochę, niż coś zwiedzać bo już i chłodnawo się nam zrobiło i w brzuszkach zaczęło burczeć. Przechodząc koło Bazyliki pw. Wniebowzięcia NMP weszliśmy i do jej wnętrza. Sama świątynia raczej skromna, białe ściany, wysokie ceglane filary i ołtarz bez przepychu. Wrażenie wywarła na nas piękna, duża szopka bożonarodzeniowa. Począwszy od rozgwieżdżonego nieba po góry, skałki pokryte mchem , płynący strumyczek i ogień w ognisku pasterzy... - było tutaj wszystko. Niemniej zafascynowani byliśmy też, gdy zobaczyliśmy kołobrzeski Ratusz. Bardzo okazały, reprezentacyjny budynek. Pokrążyliśmy trochę po Starówce, ale już niedługo, bo do domciu się chciało. Mamusia przewodnik wzięła mapkę do ręki i tak w mig wróciliśmy do naszej kwatery. Pamiętam jak byłam mała tato zawsze mi powtarzał, że miasto poznaje się najlepiej właśnie na nogach i z mapą w ręku - i tego się trzymamy. Po godzinie 17 - stej z ponad 19-stoma kilometrami w nogach dotarliśmy do Wylotowej. No ale to jeszcze nie koniec dnia bo po sytej i pysznej obiadokolacji dzieciaki wyciągnęły nas do Aquaparku. Mam wrażenie, że rodzicom tak się nie chciało , jak dzieciom chciało, ale co zrobić?? .... zostaje tylko kochać. W konsekwencji cieszyliśmy się, że nas wyciągnęły, bo dzięki wodzie, nogi nas po dzisiejszym spacerku nawet nie park wodny okazał się niezbyt duży, wystarczyły nam 2 godziny aby do woli pobrykać ( za dwugodzinną atrakcję zapłaciliśmy 60 złotych). Był i basen pływacki i sauny i jacuzzi i dwie zjeżdżalnie wodne. I o dziwo, gdzie mamusia nie lubi nurkowania ani zamaczania pod wodę, dzisiaj całą czwórką wygłupialiśmy się w wodzie na wszystkie sposoby. Mimo początkowej niechęci było całkiem fajnie, ale po powrocie do domu i szybkiej kąpieli nic dziwnego, że odlecieliśmy na siedząco prawie. To był udany i obfity we wrażenia dzień - lubimy takie baaaardzo! Dzisiaj postanowiliśmy nieco zwolnić w porównaniu do dnia wczorajszego, powiedzmy, że było trochę wolniej i mniej kilometrów zrobiliśmy, ale i tak dość owocnie. Rano zaczęliśmy oczywiście od pożywnego śniadanka ( wcześniej byłam w pobliskim Netto z dziećmi na zakupach, w domu nie mamy tak blisko sklepu, więc bardo się to im podobało). Zaplanowaliśmy na dzisiaj znowu wojaże po zachodnich plażach Polski, tym razem na wschód od Kołobrzegu, ale wcześniej podjechaliśmy autem już do centrum zwiedzić jeszcze Muzeum Miasta Kołobrzeg, do którego już wczoraj kupiliśmy łączony bilet w Muzeum Oręża Polskiego. Muzeum znajduje się w zabytkowym budynku - Pałacu Braunschweigów. faktycznie stare budownictwo, skrzypiące podłogi i przewidywalne eksponaty związane z historia miasta, ale jedno zrobiło na nas bardzo duże wrażenie. W podziemiach budynku znajduje się wystawa "Dzieje Kołobrzegu" i "Zbiory Metrologiczne". Pierwsza przedstawia historię Kołobrzegu od średniowiecza do połowy XX w. oraz kolekcję miar i wag – cenne i rzadko spotykane narzędzia pomiarowe, a także specjalistyczne miary warsztatowe: zegarmistrzowskie, szewskie i drukarskie. Co najważniejsze przed oglądaniem eksponatów pani kustosz włączyła nam film pokazujący historię miasta od najdawniejszych czasów, po lata bardziej współczesne. Ekranizacja w bardzo ciekawy i łatwodostępny sposób opowiedziała nam o historii Kołobrzegu, Dzieci słuchały z zapartym tchem i później oglądając eksponaty mieliśmy wizualizacje tego czego dowiedzieliśmy się oglądając film. bardzo edukacyjne przeżycie!! Po wizycie w muzeum podeszliśmy jeszcze do Domku Kata, który znajduje się niedaleko, do skwerku Miast Partnerskich i podeszliśmy do Dworca Głównego PKP, to też charakterystyczny dla miasta budynek. Właściwie to bardziej zależało nam na Informacji Turystycznej, gdzie zawsze zaopatrujemy się w pieczątki, ulotki, mapki związane z danym miastem, ale okazało się, że to kolejna, nieczynna w okresie zimowym Informacja Turystyczna (mimo tego, że według informacji w internecie i na drzwiach wejściowych widniało co innego ). Zaliczyliśmy zatem kolejny, dużo krótszy jak wczoraj, spacerek po Kołobrzegu. Po staliśmy już na parkingu w miejscowości Bagicz, niedaleko nieczynnego już dworca kolejowego o tej samej nazwie, by w Kołobrzeskim Lasku szukać najstarszych dębów w Polsce - Bolesława i Warcisława. Podobno miał być to niedługi przyjemny spacerek, a zrobiliśmy prawie 6 km by zobaczyć Bolesława. Z drugiego zrezygnowaliśmy bo w lesie wszędzie niesamowite błoto, chodziliśmy po mokradłach, a szlaki naprawdę kiepsko oznaczone. W pewnym momencie naprawdę mieliśmy już dość.... buty totalnie brudne i zaczęły nabierać wodę, a my złościliśmy się najbardziej na nasze niedoinformowanie, mimo tego, że zawsze dużo czytamy i długo planujemy nasze podróże... widać za mało... Do Bolesława doszliśmy. Okazało się, że kilka lat temu został on powalony podczas burzy, a tego też nigdzie nie doczytaliśmy już...więc pokazując komuś, kto nie jest tak zakręcony podróżniczo jak my, to tylko się śmieje... co tu oglądać... sami się śmieliśmy w sumie... Żałujemy jednak, że do Warcisława nie doszliśmy już, ale drogi były tak ubłocone, że dzieci żal nam było, a nawigacja pokazywała kolejne 4 km chyba... Całe szczęście, że w aucie czekały na nas buty na przebranie. Kolejny przystanek na dzisiaj to Ustronie Morskie. Parking zostawiliśmy niedaleko zejścia do plaży. Po drodze spotkaliśmy dwa kramy z pamiątkami nawet, gdzie nabyliśmy magnes. Na plaży, bardzo ładnej latem pewnie, pustki, zupełnie nikogo nie spotkaliśmy.... Dwa niedługie pomosty - małe mola, kilka rzędów drewnianych falochronów wysuniętych sporo na brzeg to całe Ustronie. Porobiliśmy sobie zdjątka, zaliczyliśmy spacerek no i ruszyliśmy dalej. Kolejny postój zrobiliśmy w Gąskach, zaparkowaliśmy blisko latarni morskiej i mieliśmy wielką nadzieję, że będziemy mogli na nią wejść . Wcześniej dzwoniłam na prywatny numer do pana pracującego w latarni, by sprawdzić jej dostępność do zwiedzania i dowiedziałam się, że prowadzone są prace remontowe, ale do kiedy - nie było wiadomo. Dzisiaj dowiedzieliśmy się niestety, że remonty się przedłużyły i latarnia nieczynna jeszcze. Poza nami było tutaj o dziwo kilka aut, kilkanaście osób i pewnie wszyscy tak jak my żałowali, że do latarni się nie dostaną... Żal nam było też pieczątki w paszporcie Bliza, które od jakiegoś czasu zbieramy :( no trudno, będziemy musieli tutaj jeszcze kiedyś przyjechać... Za latarnią mijając smażalnię ryb U Babci, nieczynną oczywiście o tej porze roku, jest zejście do morza. Wpływa tutaj niewielki kamienisty strumyczek, z którym oczywiście mamy kilka ujęć. Niedługi spacerek zaliczyliśmy, ale tak przyjemnie się zrobiło, że nawet czapki mogliśmy z tatusiem na chwile zdjąć. Spacerowalibyśmy dłużej, ale chcielibyśmy zobaczyć więcej - więc jedziemy dalej!! Sarbinowo to kolejna nadmorska miejscowość, którą odwiedziliśmy. Jako jedna z nadmorskich miejscowości, przez długi czas narażone było na niszczące działanie morskich fal. Aby zahamować ten niszczący plażę proces, w 1910 roku postanowiono umocnić brzeg, tworząc mur zaporowy z kamieni oraz betonu, mający długość około kilometra. Ten mur stanowił później fundament pod budowę obecnie istniejącej promenady, oddanej do użytku w 2013 roku, która zrobiła na nas ogromne wrażenie. Obecnie promenada w Sarbinowie stanowi jeden z piękniejszych obiektów spacerowy nad polskim morzem. Można z niej zobaczyć między innymi Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z charakterystyczną strzelistą wieżą, w którym oczywiście byliśmy, jak również podziwiać wspaniałe wschody oraz zachody słońca. Wzdłuż promenady znajdują się liczne kawiarnie, bary i ogródki gastronomiczne, a także hotele i pensjonaty. Jest ona doceniana zarówno przez turystów odwiedzających Sarbinowo, jak i zapewne przez mieszkańców miejscowości, ponieważ o każdej porze roku pozwala zachwycać się pięknym widokiem morza. Długość deptaka to ponad 2 km, całej nie zdążyliśmy pewnie przejść, ale znaczny odcinek napewno. Wracaliśmy wzdłuż głównej ulicy, gdzie w sklepie spożywczym zakupiliśmy cos na ząb, a na straganach - kilku , jakie mijaliśmy po drodze kupiliśmy magnes oczywiście i oglądaliśmy regionalne pamiątki. Dzięki temu, że autem wjechaliśmy w głąb miejscowości, musieliśmy trochę przejść by do niego się dostać i dzięki temu lepiej poznać Sarbinowo. Na krótko zatrzymaliśmy się w Chłopach. W centrum miejscowości zatrzymaliśmy się na zdjęcie przy łódce z rybakiem i nazwą miejscowości, następnie poszukując miejsca gdzie zdobyć magnes i pieczątkę dotarliśmy do małego spożywczaka, ale na plażę w chłopach nie dotarliśmy, gdyż chwilowo załamała się pogoda i coraz bardziej zbliżaliśmy się do wieczoru. Ostatni nasz postój na dzisiaj to Mielno. Nasze skojarzenie to porównanie trochę do Międzyzdrojów, gdzie byliśmy przed czterema laty chyba.... Jedna z bardziej znanych i rozrywkowych miejscowości na zachodnim wybrzeżu Polski. Mimo zimowej pory i późnego popołudnia życie tu nadal kwitło. Zaparkowaliśmy na parkingu koło Biedronki, która zlokalizowana jest przy ulicy, od której odchodzi główna promenada spacerowa w Mielnie. Właściwie przeszliśmy na druga stronę ulicy i już byliśmy na promenadzie. Poszliśmy do końca tej uliczki oczywiście, wyszliśmy stamtąd na plażę, ale wcześniej mijaliśmy restauracje, smażalnie, kawiarnie, sklepiki z pamiątkami, no i oczywiście pomnik morsa, który jest jednym z symboli miasta. Mimo pory roku, atmosferę podgrzewały koksowniki porozstawiane przy punktach gastronomicznych i sami turyści, których było tutaj sporo. Poszaleliśmy na plaży, były wygłupy i zdjęcia, aż wychodzić stąd się nie chciało. Korzystając z okazji zrobiliśmy zakupy spożywcze w Biedronce właśnie, pojechaliśmy autem jeszcze zwiedzić trochę miasto, poszukać innych symboli, ale było już ciemno i zaczął padać deszcz, toteż nie udało się nam już wyjść i pospacerować. Przed 18 wyjeżdżaliśmy zziębnięci i głodni z miasta. Po około 40 minutach byliśmy w Kołobrzegu i przygotowywaliśmy pyszny ciepły posiłek. Zaraz później każdy delektował się gorącą wodą pod prysznicem, a dalej uprawialiśmy rodzinny hazard. Było Uno, Double i statki, które w szczególności Pawłowi przypadły do gustu. było miło, rodzinnie, i tylko w czterech ścianach, Tak spędziliśmy ostatni niestety wieczór ferii w Kołobrzegu. Niestety co dobre, szybko się kończy... i trzeba się z Kołobrzegiem powoli żegnać... Dzisiaj niedziela, więc skorzystaliśmy z porannej mszy świętej w pobliskim kościele (wcześniej jeszcze zdążyłam nas wszystkich spakować, by później nie marnować na to czasu i zjedliśmy wszyscy pożywne śniadanko). Po mszy podjechaliśmy autem do centrum. Kupiliśmy pamiątki, których nam jeszcze brakowało. Tak jak wcześniej Hania , to i Pawek dostał nową parasolkę jako pamiątka z pobytu w Kołobrzegu - trafiliśmy na bardzo przekropną pogodę, więc adekwatna pamiątka! Dzisiaj parasolki się całe szczęście nie przydały nam, bo nie padało, za to tak strasznie wiało przy morzu, że ciężko było wytrzymać kilka minut bez kaptura i rękawiczek. Totalnie zmarzliśmy podczas kilku minut w bezruchu, kiedy to podziwialiśmy odwagę i zahartowanie morsów korzystających akurat z morskiej kąpieli. Pełen podziw i szacunek dla nich, bo nam było mega, mega zimno od samego patrzenia. Udając się zatem nad morze zimą , nawet bezśnieżną, trzeba zaopatrzyć się w naprawdę ciepłą odzież, bo można zmarznąć konkretnie. Z morzem żegnaliśmy się na molo i kolejny raz zachwycaliśmy się wysokimi falami, które nas przerastały. Sprawdź również: Ferie zimowe z dziećmi nad morzem - polecane hotele Po godzinie 12stej byliśmy z powrotem na kwaterze, zjedliśmy ciepły obiadek, zaopatrzyliśmy się w ciepłe napoje na drogę, oddaliśmy klucze od mieszkania i ruszyliśmy w drogę. W aucie omawialiśmy jak zwykle nasze wrażenia i był quiz na temat tego co zobaczyliśmy. Dzieciaki zawsze domagają się kolejnych pytań, to takie nasze utrwalenie podróżniczej wiedzy, no i fajny "czasoumilacz" podczas czasu spędzonego w aucie. Ledwo wyjechaliśmy z Kołobrzegu po około 40 minutach byliśmy na postoju. Niedługi postój zaplanowaliśmy w Białogardzie. Nigdy wcześniej nie byliśmy w tym miasteczku, a chcielibyśmy się choć troszkę zorientować tutaj. Okazuje się, że to jednak mała mieścina i biorąc pod uwagę fakt, że mamy dzisiaj niehandlową niedzielę, nie było gdzie zdobyć pieczątki potwierdzającej nasz pobyt tutaj, a tym bardziej magnesu... Spacerkiem przeszliśmy za to miasto i odszukaliśmy zabytki, które jako pierwsze wyskakiwały nam w przeglądarce internetowej. Zaczęliśmy od białogardzkiego Rynku i Muzeum w Białogardzie, obok którego stoi rzeźba Czesława Niemena ( rodzina muzyka niegdyś mieszkała tutaj). Muzeum znajduje się w budynku starego Ratusza, który jest przykładem mieszczańskiej kamienicy z początku XIX wieku. Dzisiaj jednak wejście było niemożliwe. Spacerkiem doszliśmy do jednego z dwóch kościołów tutaj - Kościół pw. Narodzenia Najświętrzej Marii Panny. Doszliśmy do Bramy Wysokiej i murów miejskich, a właściwie tego, co z nich zostało. Pospacerowaliśmy po okolicy, ale wszędzie pusto, miasto wyludnione, a w kilku restauracjach gdzie zapytaliśmy o pieczątkę, wszędzie nam odmówiono. Ogólnie Białogard nie wywarł na nas wielkiego wrażenia. Na koniec podjechaliśmy do Kościółka Św. Jerzygo z XIV wieku, wybudowanego prawdopodobnie na fundamentach pogańskiej świątyni. pierwotnie była tutaj kaplica i dom trędowatych poza murami miasta. Tutaj jeszcze na plebani otrzymać pieczątkę, ale nawet ksiądz nie wykazał się zrozumieniem. W małym kościółku odbywały się akurat jakieś próby i zwiedzenie go też nam nie wyszło. Ogólnie mamy kiepskie wspomnienia z Białogardu, może trzeba przyjechać tutaj inną pora roku by zdanie zmienić... Mimo konkretnego popołudnia postanowiliśmy zrobić jeszcze jeden postój na trasie i zwiedzić jeszcze jedno miasteczko, bardziej sanatoryjne i turystyczne, więc może chociaż ono nas zauroczy - mianowicie Połczyn Zdrój. Dojechaliśmy tutaj po około 30 minutach. Zaparkowaliśmy niedaleko Parku Zdrojowego i ruszyliśmy na spacer. Na początku miła niespodzianka, bo trafiliśmy na sklepik z pamiątkami i miłą panią, która nam pomogła i opowiedziała, co możemy zobaczyć w bliskiej okolicy. Podeszliśmy do nieczynnej oczywiście zabytkowej Pijalni Wód Joanna, byliśmy przy niewielkiej tężni solankowej i zegarze słonecznym. Hania i Paweł biegały w zasięgu naszego wzroku, a my spacerowaliśmy sobie za rękę przytuleni jak kiedyś. Z jednego z sanatoriów, których tutaj kilka otrzymaliśmy bez problemu pieczątkę, a spacerując doszliśmy do amfiteatru i tablicy z napisem Drawski Park Krajobrazowy. Mimo tego, że spacerowaliśmy po zupełnie uśpionym parku, to nie byliśmy sami i oczyma wyobraźni patrzyliśmy na roślinność i atrakcje, które latem zapewne zupełnie inaczej wyglądają. Dzieciom - Hani i Pawełkowi, bardzo spodobał się mini park linowy, bezpłatny z zaznaczeniem zabawy pod opieką dorosłych opiekunów, i nie chciały z niego w ogóle schodzić. Wychodząc z Parku Zdrojowego przechodziliśmy jeszcze koło Sanatorium Irena, które było podczas I wojny zostało wykupione przez szpital joanitów i stanowiło jego uzdrowiskowe zaplecze. Po parku chcieliśmy poznać jeszcze centrum miasta i udaliśmy się na spacer w stronę Rynku. Przechodziliśmy koło dużego Kościoła NMP . To zabytkowa, neogotycka świątynia zlokalizowana niedaleko głównego deptaku Połczyna - ul. Grunwaldzkiej. Na Placu Wolności podziwialiśmy jeszcze świąteczne ozdoby, w tym wielką choinkę z czerwonymi bombkami. Naszym celem był Zamek wzniesiony w XIII wieku przez Bolesława IV. Obecnie to odnowiony budynek i zamku w niczym nie przypomina. Siedzibę swoją ma tutaj miejska biblioteka. Stąd już niestety musieliśmy wracać do auta, bo pora późna a do domu daleko... Z całą pewnością Połczyn Zdrój dał nam lepsze wspomnienia jak Białogard. Patrząc na kolorowe parasolki, z jakich słynie latem deptak Połczyna Zdroju ( ul. Grunwaldzka) warto może wrócić tu jak będzie cieplej.... - miejmy nadzieję że całe życie przed nami. Przed 17 wyjeżdżaliśmy z miasta, w domu byliśmy około i nawet myśl o wstaniu rano następnego dnia do pracy nie zakłócała nam pozytywnego myślenia - "fajne ferie mieliśmy ".Autorką tej relacji jest Pani Małgorzata Wawrzyniak. Dziękujemy za tak świetne zgłoszenie konkursowe! Składy Pendolino (Alstom EMU250 seria ED250) eksploatowane są w Polsce od 2014 r. PKP posiada 20 takich pociągów, które zostały wyprodukowane specjalnie dla tego przewoźnika. Obsługują połączenia między Warszawą a Bielskiem-Białą, Gdynią, Gliwicami, Jelenią Górą, Katowicami, Kołobrzegiem, Krakowem, Rzeszowem i Wrocławiem.
Stowarzyszenie Fundusz Promocji Talentów zaprasza na VI Muzyczną Zimę Kołobrzeg 2017. W dniach 13-21 lutego w Sali Ratusza Miejskiego w Kołobrzegu o godzinie będą się odbywały koncerty muzyki klasycznej. Wstęp na koncerty jest bezpłatny. Projekt został dofinansowany ze środków Gminu Miasta Kołobrzegu. Wszystkich melomanów spędzających trzeci tydzień lutego w Kołobrzegu zachęcamy do udziału w koncertach. Więcej informacji na stronie miejskiej Kołobrzegu
Oficjalny program imprez w Gminie Kołobrzeg na czerwiec i lipiec. CZERWIEC 24.06.2023, godz. 16:00 – Noc Świętojańska, Rościęcino, boisko sportowe, wstęp wolny 24.06.2023, godz. 20:00 – Powitanie lata w rytmach Latino, Dźwirzyno, plaża, HAVET Beach Bar, wstęp wolny 25.06.2023,
Pisałam już o Kołobrzegu i moim urlopie w dwóch postach Zima w Kołobrzegu i Zima w Kołobrzegu cz. 2 a dziś opowiem jak i gdzie jadaliśmy i jak i gdzie spacerowaliśmy. Powędrujecie ze mną? Obiady podczas naszego pobytu jadaliśmy w knajpce, Grill Barze Pirat niedaleko portu na ul Obrońców Westerplatte. Fajna atmosfera, fajny wystrój i najważniejsze pyszna, świeża ryba z grilla lub smażona na świeżym tłuszczu z patelni, z dodatkami zawsze świeżymi i zdrowymi. Zachęcam gorąco jeśli będziecie w Kołobrzegu tu dostaniecie zawsze świeżą rybę. Jadaliśmy dorsza z bekonem i serem , dorsza po kołobrzesku z sadzonym jajem oraz dorsza w pikantnym sosie a także halibuta tak pięknie wysmażonego że skórka chrupała w zębach. Do ryb zestaw pysznych sałatek i chrupiące frytki. Podczas śnieżycy drugiego dnia pobytu zajadaliśmy desery lodowe. Zawsze wiadomo że smakują wybornie tym bardziej jak za oknem sypie śnieg. Desery zajadaliśmy w Cafe Barze Kaprys pod Ratuszem. Jednego dnia zaszliśmy na piękną plażę Grzybowo, pięknie świeciło słońce więc spacer był tym bardziej miły i sympatyczny. Szalały mewy i rybitwy i było co obserwować. Tego dnia przeszliśmy plażą ze 20 kilometrów, wdychając jod i delektując się widokami. Na plaży spotkać można ludzi biegających , chodzących z kijkami wszak Kołobrzeg to uzdrowisko więc warto korzystać z jego dobrodziejstw. Jedno z nich to Dom Uzdrowiskowy Bałtyk. Spacerowaliśmy również po kołobrzeskim molo, wielokrotnie przebudowywanym i modernizowanym ponieważ zostało zniszczone podczas II wojny światowej. Współczesne molo zbudowano w 1971 roku i jest ono najdłuższą betonową konstrukcją tego typu w Polsce. Długość mola 220 m a szerokość 9 m. Jeszcze popatrzcie jaki cudny żelkowy hotel znaleźliśmy na wprost Amfiteatru kołobrzeskiego. Malownicza Parsęta płynie przez miasto malując przecudne widoki. A przechadzając się uliczkami miasta napotykaliśmy min. na takie murale, piękne. Ptaki towarzyszą wszędzie wędrującym Prawie modelka Podczas śnieżnego poranka plaża Kołobrzeg Zaśnieżona plaża Kołobrzeg rankiem Widok na falochrony z Latarni Morskiej Kołobrzeg z widoku 25 pietra Latarni Morskiej Nasz pobyt był udany i odpoczęliśmy cudnie, zachęcam do zainteresowania się pięknym Kołobrzegiem a jak chcecie namiar na willę Anna w której mieszkaliśmy a warto to napiszcie, podam numer telefonu do pana Norberta.
Nadchodzące śnieżne dni w Kołobrzegu Śnieg w piątek 24.11.2023. Prawdopodobieństwo, że pojawią się opady śniegu wynosi 99%. Ma spaść ok. 0 mm śniegu. Lepiej cieplej się ubrać w razie wychodzenia z domu. Prawdopodobieństwo, że w nocy pojawią się opady śniegu wynosi 88 %. Ma spaść ok. 0,2 mm śniegu. Śnieg w sobotę 25.11.2023 Pogoda na dziś w Kołobrzegu na została przygotowana specjalnie dla Ciebie przez najlepszych meteorologów. Od rana temperatura będzie się wahać między 28°C a 29°C. Sprawdź prognozę pogody dla Kołobrzegu. Pogoda w Kołobrzegu będzie częściowo słoneczna. Odczuwalna temperatura rano wynosić będzie ok. 29°C. Wiatr w Kołobrzegu będzie umiarkowany. 25 lipca 2022 w Kołobrzegu prognoza pogody nie przewiduje pogody dla Kołobrzegu - 25 lipca 2022Popołudnie w Kołobrzegu będzie temperatura wynosić będzie 29 stopni. Ciśnienie wynosić będzie 1011 hPa. Pogoda w Kołobrzegu – godzinowaW kolejnych 2 godzinach pogoda w Kołobrzegu będzie zmienna z częściowym zachmurzeniem. Maksymalna temperatura nie przekroczy 29° może być częściowo słoneczna. Wiatr w Kołobrzegu będzie wiał z prędkością 22km/h z kierunku - pogoda na jutro i kolejne dni Pogoda w Kołobrzegu jutro będzie pochmurna z burzami. Temperatura 26 lipca 2022 osiągnie maksymalnie 21° kolejnych dniach w Kołobrzegu synoptycy przewidują, że pogoda będzie pochmurna. Temperatura nie spadnie poniżej 18°C, a w najcieplejszym momencie osiągnie 29°C. Wiatr w nadchodzących dniach w Kołobrzegu będzie wiał z prędkością 24 km/h z kierunku w KołobrzeguNajlepsza pogoda w Kołobrzegu zaczyna się w maju a kończy w połowie września. W tych miesiącach jest z reguły ciepło, ale często pojawiają się za to burze. Zima w Kołobrzegu jest umiarkowana, choć zdarzają się dni z siarczystym mrozem. Wiosna i jesień w Kołobrzegu jest umiarkowana. Zdarzają się jednak miesiące, w których mieszają się elementy zimowe z prognoza pogody dla Kołobrzegu codziennie na Zima w Kołobrzegu - atrakcje i zabytki - Kołobrzeg. Galeria zdjęć Kołobrzegu zawiera zdjęcia zimy i atrakcji turystycznych. Top 5 atrakcji: Morze (173), Plaża (49), Pomniki (24), Kościoły (21), Muzea (20). Zdjęcia zimy można wyświetlać po wybraniu z listy miasta Kołobrzeg i wybraniu kategorii zima.

W czasie gdy kierowcy stoją w wielogodzinnych korkach na „zakopiance” sprawdźcie atrakcje, jakie Kołobrzeg przygotował dla dzieci i młodzieży na czas ferii zimowych. Będą warsztaty, zajęcia animacyjne, filmy, spektakle, zajęcia sportowe, głośne czytanie książek i mnóstwo innych wydarzeń. Aktualizacja – propozycje od: Regionalne Centrum Kultury w Kołobrzegu, Biblioteka Miejska w Kołobrzegu, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kołobrzegu, Centrum Helen Doron w Kołobrzegu, Ognisko Pracy Pozaszkolnej w Kołobrzegu. Regionalne Centrum Kultury w Kołobrzegu Termin Szczegóły 9 lutego, 13:00 Spektakl „Dobry las” (powyżej 3 lat) 10 lutego, 09:30-11:00 Akademia Cyrkowca (8-12 lat) 10 lutego, 11:00-13:00 Akademia Cyrkowca (powyżej 12 lat) 10 lutego, 10:00-12:30 Warsztaty malowania na szkle (od 9 lat) 10 lutego, 11:00-12:00 Tajemnice dźwięku – warsztat audialny (powyżej 7 lat) 10 lutego, 13:00 Film „Salma w krainie dusz” (powyżej 6 lat) 11 lutego, 09:30-11:00 Akademia Cyrkowca (8-12 lat) 11 lutego, 11:00-13:00 Akademia Cyrkowca (powyżej 12 lat) 11 lutego, 10:00-13:00 Warsztaty malowania na szkle (od 9 lat) 11 lutego, 13:00 Spektakl „O trzech zaklętych królewnach, czyli opowieści rozbójników” (powyżej 4 lat) 12 lutego, 09:30-11:00 Akademia Cyrkowca (8-12 lat) 12 lutego, 11:00-13:00 Akademia Cyrkowca (powyżej 12 lat) 12 lutego, 13:00 Film „Wyprawa Magellana” (powyżej 7 lat) 13 lutego, 09:30-11:00 Akademia Cyrkowca (8-12 lat) 13 lutego, 11:00-13:00 Akademia Cyrkowca (powyżej 12 lat) 13 lutego, 10:00-12:30 Warsztaty tkackie (od 9 lat) 13 lutego, 13:00 Spektakl „O królewnie, strachu i wróblach na dachu” (powyżej 3 lat) 14 lutego, 10:00-13:00 Warsztaty tkackie (od 9 lat) 14 lutego, 9:30-10:30 Warsztaty tańca klasycznego (4-6 lat) 14 lutego, 10:45-11:45 Warsztaty tańca klasycznego (7-10 lat) 14 lutego, 12:00-12:45 Warsztaty tańca klasycznego (powyżej 10 lat) 14 lutego, 13:00 Film „Młody renifer Alex” (powyżej 7 lat) 15 lutego, 9:30-10:30 Warsztaty tańca klasycznego (4-6 lat) 15 lutego, 10:45-11:45 Warsztaty tańca klasycznego (7-10 lat) 15 lutego, 12:00-12:45 Warsztaty tańca klasycznego (powyżej 10 lat) 17 lutego, 9:30-11:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (8-10 lat) 17 lutego, 11:30-13:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (11-14 lat) 17 lutego, 10:00-11:00 Pomysłowa Fabryka – Wodne eksperymenty (od 7 lat) 17 lutego, 11:30-12:30 Pomysłowa Fabryka – Odlotowo balonowo (od 7 lat) 17 lutego, 11:00-13:00 Akademia Tropicieli i Odkrywców (od 8 lat) 17 lutego, 13:00 Film „Marona – psia opowieść” (powyżej 7 lat) 18 lutego, 9:30-11:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (8-10 lat) 18 lutego, 11:30-13:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (11-14 lat) 18 lutego, 9:30 – 11:30 Warsztaty teatralne „Czarno na Białym” (od 8 lat) 18 lutego, 11:00-13:00 Akademia Tropicieli i Odkrywców (od 8 lat) 18 lutego, 13:00 Spektakl „Niedźwiedź i Masza – czyli gdzie moja kasza?” (powyżej 3 lat) 19 lutego, 9:30-11:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (8-10 lat) 19 lutego, 11:30-13:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (11-14 lat) 19 lutego, 11:00-15:00 Warsztaty ortofoniczne „Mówię wyraźnie i poprawnie” (szkoły średnie) 19 lutego, 9:30 – 11:30 Warsztaty teatralne „Czarno na Białym” (od 8 lat) 19 lutego, 11:00-13:00 Akademia Tropicieli i Odkrywców (od 8 lat) 19 lutego, 13:00 Spektakl „O Królewsko-Cesarskim Trakcie w jednym akcie” (powyżej 5 lat) 20 lutego, 9:30-11:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (8-10 lat) 20 lutego, 11:30-13:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (11-14 lat) 20 lutego, 9:30 – 11:30 Warsztaty teatralne „Czarno na Białym” (od 8 lat) 20 lutego, 11:00-13:00 Akademia Tropicieli i Odkrywców (od 8 lat) 20 lutego, 13:00 Spektakl „Wigilia Pani Skurcz” (powyżej 8 lat) 20 lutego Warsztaty muzyczne (powyżej 10 lat) 21 lutego, 9:30-11:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (8-10 lat) 21 lutego, 11:30-13:00 Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci (11-14 lat) 21 lutego, 11:00-15:00 Warsztaty ortofoniczne „Mówię wyraźnie i poprawnie” (szkoły średnie) 21 lutego, 9:30 – 11:30 Warsztaty teatralne „Czarno na Białym” (od 8 lat) 21 lutego, 11:00-13:00 Akademia Tropicieli i Odkrywców (od 8 lat) 21 lutego, 13:00 Film „Szybcy i śnieżni” (powyżej 5 lat) 21 lutego Warsztaty muzyczne (powyżej 10 lat) 22 lutego Warsztaty muzyczne (powyżej 10 lat) Akademia Cyrkowca Podczas zajęć uczestnicy rozpoczynają przygodę z manipulacją przedmiotem. Począwszy od zabaw z chustkami żonglerskimi, poprzez ekwilibrystykę talerzami cyrkowymi i ewolucje z flowerstick’iem, a kończąc na najczęściej używanym rekwizycie w tańcu z ogniem – poi (oczywiście wersja w 100% bezpieczna) Warsztaty tańca klasycznego Taniec klasyczny potocznie zwany „baletem”, czy „klasyką” uznaną za „królową wszystkich technik” to technika, której w edukacji tanecznej nie da się ominąć. Wypracowuje płynność, lekkość, linie ciała, koordynację. Taniec klasyczny jest bazą i otwiera drogę dla młodych adeptów do udziału w festiwalach i konkursach. Zajęcia prowadzone będą przez instruktora International Dance Academy Kołobrzeg. Tajemnice dźwięku – warsztat audialny dla dzieci (powyżej 7 lat) Celem warsztatów jest uwrażliwienie na dźwięki i sposób, w jaki odbieramy odgłosy otoczenia, własną mowę, ciszę i hałasy. Używając małych obiektów i samej przestrzeni, będziemy przyglądać się zjawiskom dźwiękowym, które zachodzą w przyrodzie. W programie warsztatów komponowanie dźwiękowych krajobrazów z najsubtelniejszych i najmilszych dla ucha odgłosów, oraz eksperymenty z nagraniami na taśmie magnetofonowej i efektami przestrzennymi. Prowadzenie Adam Frankiewicz – Laureat plebiscytu Gazety Wyborczej „Przystanek młodzi”, nominowany do Kołobrzeskich Pegazów Kultury w 2019 roku. Absolwent reżyserii Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza na wydziale sztuki lalkarskiej w Białymstoku. Aktywny perfomer, występujący na europejskiej scenie muzycznej, ekolog dźwięku, improwizator. Twórca niezależnych wydawnictw muzycznych. Prowadzi warsztaty dźwiękowe oraz multimedialne w tym Pracownie w Regionalnym Centrum Kultury w Kołobrzegu. Na co dzień zajmuje się pisaniem abstrakcyjnych scenariuszy słuchowisk radiowych i pracą z dawnymi mediami. Zajęcia manualno-plastyczne dla dzieci Prowadzi: Iza Korpa-Jarosz. Podczas zajęć wykorzystane zostaną różnorodne techniki plastyczne i rękodzielnicze (decoupage, transfer, mix media, etc.). W trakcie zabawy ze sztuką dzieci twórczo i kreatywnie spędzą czas. Zajęcia dadzą mnóstwo satysfakcji, zarówno z samego procesu tworzenia, odkrywania swoich talentów i zdolności, jak i własnoręcznie wykonanego dzieła. Powstaną wspaniałe dzieła sztuki, prezenty dla najbliższych oraz ozdoby do domu. Pomysłowa Fabryka WODNE EKSPERYMENTY – woda to fascynująca materia wiele o niej wiemy ale czy wszystko? Dowiemy się czy woda to dobry klej? Czy woda może płynąć do góry? Co to jest napięcie powierzchniowe i kapilary? ODLOTOWO – BALONOWO – wykonamy odlotowe instalacje: balonową rakietę, butelkową rakietę, balon na ogrzane powietrze, helikopter. Warsztaty teatralne „Czarno na Białym” Prowadzą aktorzy Teatru Animacji z Poznania: Sylwia Koronczewska-Cyris i Marek Cyris. Motywem przewodnim prowadzonych zajęć teatralnych będą wiersze Marcina Brykczyńskiego wydane w pięknie ilustrowanym zbiorze pt. „Czarno na białym”. Ilustracje z książki posłużą jako element scenografii. W programie zabawy i gry integracyjne, ćwiczenia z dykcji i emisji głosu, przygotowywanie rekwizytów i elementów scenografii, ćwiczenia animacyjne w technice teatru cieni, krótkie etiudy z wykorzystaniem przygotowanych elementów scenografii, interpretacja wiersza. Zwieńczeniem warsztatów będzie krótki pokaz – inscenizacja przygotowanych wierszy i etiud animowanych w technice teatru cieni. Akademia Tropicieli i Odkrywców Zajęcia mają jeden cel – zadziwić i wzbudzić wiele emocji. Mają pokazać świat przyrody jako naturalne piękno. Poznawanie przyrody pozwala rozwijać umiejętność logicznego myślenia, spostrzegawczość, ciekawość świata, budować wartości oraz wrażliwość. Dzięki pomocy sprzętów, zabaw, nagrań głosowych oraz autorskich pomocy dydaktycznych dzieci poznają przyrodę jakiej nie znają, a jest w ich najbliższym otoczeniu. Niebieskie żaby, nadymające się kumaki, buczący bąk oraz 2,5 metrowy bielik nie będą już dla dzieci czymś obcym. Warsztaty muzyczne Prowadzenie: Adam Herbowski i Karolina Żuk, dla wokalistów, instrumentalistów, zespołów. Wpisowe za udział w warsztatach: 100 zł. Spektakl „Dobry las”/ Teatr Gry i Ludzie z Katowic Dobry las to miejsce magiczne, cudowne. Tutaj wszystkie zwierzęta żyją w zgodzie. Jednak decyzją pewnego Ministra, las ma zostać wycięty, a w jego miejscu ma zostać wybudowany… sklep! Wszystkich mieszkańców Dobrego lasu czeka tułaczka. Łoś Grzegorz i jeż Michał także wyruszają na poszukiwanie nowego domu. Wpadają na pomysł by się przebrać za… tego wam już nie zdradzimy. Możemy tylko zapewnić, że wszystko dobrze się kończy, a łoś i jeżyk po licznych przygodach znów są u siebie. Może jeszcze tylko taka ciekawostka: jeż Michał nie jest zwyczajnym jeżem – to jest jeż różowy! Spektakl „O trzech zaklętych królewnach, czyli opowieści rozbójników”/ Teatr Lalki „Tęcza” ze Słupska Historie Śnieżki, Roszpunki i Śpiącej Królewny jakich jeszcze nie znacie. To historia o tym jak banda zbójców znajduje w lesie dziecko. Chcąc je uspokoić opowiadają po kolei bajki o swoich wymarzonych królewnach. Ale co wiedzą rozbójnicy o królewnach i jak je sobie wyobrażają? Czy „twardziele” dadzą radę pocieszyć zapłakane dziecko? Jak sprawdzą się w roli bajarzy i opiekunów? Wygląda na to, że tego dowiemy się dopiero podczas spektaklu. Spektakl „O królewnie, strachu i wróblach na dachu”/ Teatr Władca Lalek ze Słupska Musical na podstawie tekstu Ewy Szelburg – Zarembiny. Jego bohaterami są: odważny Strach, piękna Makowa Królewna oraz wyjątkowo złośliwe Wróble, chcące zawładnąć makowym królestwem. Przedstawienie adresowane jest głównie do młodszych dzieci. W przedstawieniu śledzimy losy dwojga bohaterów, których znacznie więcej dzieli aniżeli łączy. Lecz czymże są wszelkie różnice wobec potęgi miłości? Odpowiedzi na to pytanie warto poszukać w widowisku Teatru Władca Lalek ze Słupska. Przebojowe piosenki można śpiewać razem z aktorami. Spektakl łączy grę aktora z tradycyjnymi kukiełkami. Spektakl „Niedźwiedź i Masza – czyli gdzie moja kasza?”/ Teatr Lalki „Tęcza” ze Słupska Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądało pierwsze spotkanie Maszy z Niedźwiedziem? Czy to ona trafiła do lasu, czy może Niedźwiedź zabłądził do ludzkich sadyb… By móc opowiedzieć tę historię „Tęcza” sięgnęła do źródeł, czyli do rosyjskich baśni, na podstawie których tekst opracowała Marta Guśniowska. Spektakl „O Królewsko-Cesarskim Trakcie w jednym akcie” / Teatr Wariate z Poznania Spektakl „O Królewsko – Cesarskim Trakcie w jednym akcie” to niezwykle wesoła przygoda z historią. Dwoje bohaterów – uczniów zabiera młodego widza w pasjonującą podróż przez wieki. By przyjrzeć się bliżej dziejom państwa polskiego, aktorzy wędrują Traktem Królewsko-Cesarskim w Poznaniu śladami władców. Dzięki lekkim i zabawnym scenom okazuje się, że poznawanie odległej przeszłości nie jest wcale nudne, a wręcz przeciwnie – może być niesamowicie interesujące. Zabawne perypetie, nietuzinkowe dialogi oraz wartko tocząca się akcja, w ciekawej scenograficznej i muzycznej oprawie czynią ten spektakl niezapomnianą lekcją historii. Spektakl „Wigilia Pani Skurcz” / Bałtycki Teatr Dramatyczny z Koszalina „Wigilia Pani Skurcz” Tomasza Ogonowskiego, inspirowana jednym z najsłynniejszych dzieł Karola Dickensa to historia uniwersalna. Dlatego autor zdecydował się na umieszczenie jej we współczesnym Koszalinie. Z kolei Scrooge’m, czyli człowiekiem, który w pogoni za pieniądzem utracił niemal to co w życiu najważniejsze: rodzinę i przyjaciół uczynił kobietę – tytułową Panią Skurcz. To kobieta interesu, współczesna bizneswoman, która w trakcie spektaklu, na oczach młodego widza przejdzie wewnętrzną metamorfozę: z kochającego pieniądze człowieka stanie się w osobą kochającą innych ludzi. Dydaktyczne przesłanie jest więc jasne dla najmłodszych. Ogromnym atutem spektaklu jest jego strona wizualno – muzyczna. Wyjątkowe i niecodzienne scenografię i kostiumy przygotowała znana już najmłodszym widzom BTD Beata Jasionek. Z kolei autorem muzyki jest wybitnie utalentowany koszaliński kompozytor Maciej Osada – Sobczyński. „Salma w krainie dusz” (film) Witajcie w Santa Clara, meksykańskim mieście cudów. To tutaj, raz do roku, duchy zmarłych przybywają do naszego świata, aby miło spędzić dzień w towarzystwie najbliższych. Jest to czas wielkiej radości dla wszystkich poza szesnastoletnią Salmą. Osierocona dziewczynka nigdy nie poznała swoich rodziców i dlatego nie może sprowadzić ich na ziemię. Wszystko zmienia się, gdy w ręce Salmy wpada tajemniczy medalion. Dzięki mocy amuletu dziewczynka dowiaduje się, jak odszukać mamę i tatę. Wkrótce ona i jej przyszywani bracia, Jorge i Pedro, rozpoczną niezwykłą wyprawę, która przeniesie całą trójkę w zaświaty. W krainie duchów czeka ich wspaniała przygoda, w czasie której Salma odkryje prawdę o rodzinie oraz własnych, głęboko ukrytych zdolnościach. Mocach, o których nie miała dotąd pojęcia. „Wyprawa Magellana” (film) Flota pięciu potężnych okrętów opuszcza Sewillę w 1519 roku pod dowództwem odważnego podróżnika – Ferdynanda Magellana wraz z jego załogą liczącą ponad 200 marynarzy. Trzy i pół roku później do tego samego portu dopływa już tylko jeden statek z zaledwie kilkunastoma osobami na pokładzie pod kierownictwem Juana Sebastiano Elcano. Wyprawa dookoła świata zakończyła się sukcesem, co jednak wydarzyło się w jej trakcie? Oto prawdziwa opowieść! Walka z żywiołem oceanu, rajskie wyspy, o których nie śniło się nikomu, nieznane plemiona, niespodziewana miłość oraz wielkie piękno i jeszcze większe niebezpieczeństwa, które czyhały na śmiałków w każdej sekundzie. Przed Wami najbardziej niesamowita wyprawa świata, która zmieniła kurs historii… na zawsze! „Młody renifer Alex” (film) Zdumiewająca lecz ze wszech miar prawdziwa historia młodego renifera, który przyszedł na świat w samym sercu mroźnej Laponii. Kamera śledzi jego narodziny, dorastanie i trwającą wiele miesięcy podróż przez skutą lodem tajgę, ośnieżone lasy i majestatyczne szczyty fiordów. Przedstawia jego przyjaciół i naturalnych wrogów: lemingi, orły, lisy, łosie, rysie, rosomaki, niedźwiedzie, wilki, wiewiórki oraz pewną psotną łasicę. A ponadto pokazuje, jak pod opieką kochającej mamy Alex dorasta i uczy się trudnej sztuki przetrwania. Wszystko po to, by z młodego renifera stać się ważnym i pełnoprawnym członkiem stada. Idealnym kandydatem do zaprzęgu Świętego Mikołaja! „Marona – psia opowieść” (film) Niewielka suczka Marona trafia w ręce coraz to nowych opiekunów. Świat ludzi bywa jednak skomplikowany, czasem aż za bardzo dla małego psa, który nie chce niczego oprócz kochającego go człowieka. Każdy z napotkanych przez kundelkę ludzi nadaje jej nowe imię: akrobata Manole nazywa ją Aną, robotnik Istvan – Sarą, dziewczynka Solange – Maroną. Niestety żaden z domów nie jest na tyle stabilny, by suczka mogła zagościć w nim na stałe. A gdyby ludzie byli tak samo zależni od zwierząt, jak one od nich? „Szybcy i śnieżni” (film) Trwają przygotowania do corocznego wyścigu saneczkowego. Frankie, nieco szalony naukowiec, obmyśla koncepcję pojazdu, który ma zapewnić zwycięstwo jego drużynie. Kiedy maszyna niespodziewanie rozpada się tuż przed linią mety, nikt nie może uwierzyć, że stały za tym błędy w konstrukcji. Wynalazca wspólnie z kolegami odkrywa, że to sprawka Zaca – zarozumiałego i nieco tajemniczego zawodnika, który w międzyczasie dołączył do stawki wyścigu. Frankie pragnie rewanżu i ponownego, tym razem uczciwego rajdu. Wraz z drużyną wiernych przyjaciół zrobią wszystko, by skonstruować jeszcze szybszy pojazd i wygrać rywalizację z oszustem! Błyskotliwa animacja udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych dla grupy pogodnych i zdeterminowanych, choć nie zawsze zgodnych przyjaciół. Wszystkie zajęcia odbywają się w Regionalnym Centrum Kultury w Kołobrzegu im. Z. Herberta, ul. Solna wszystkie wydarzenia obowiązują zapisy tel. 94 35-249-49 wew. 49 (kasa RCK). Bilet wstępu na zajęcia (z wyjątkiem warsztatów muzycznych): 5 zł. Bilet wstępu na teatrzyki i seanse filmowe: 5 zł. Biblioteka Miejska w Kołobrzegu (filia – biblioteka dziecięca przy ulicy Brzozowej 9a) Termin Szczegóły 10 lutego, 10:00-11:00 Bajkowe poranki, czytanie bajek i zajęcia animacyjne dla dzieci w wieku od 2 do 6 lat 10 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 10 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 11 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 11 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 12 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 12 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 13 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 13 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 13 lutego, 16:00-17:00 Artystyczne czwartki – warsztaty plastyczno – manualne 14 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 14 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 17 lutego, 10:00-11:00 Bajkowe poranki, czytanie bajek i zajęcia animacyjne dla dzieci w wieku od 2 do 6 lat 17 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 17 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 18 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 18 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 19 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 19 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 20 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 20 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) 20 lutego, 16:00-17:00 Artystyczne czwartki – warsztaty plastyczno – manualne 21 lutego, 12:00-14:30 Z ekologią za pan brat – zajęcia animacyjne (powyżej 7 lat) 21 lutego, 14:30-15:00 Na pogodę i niepogodę – książka zawsze dobra (głośne czytanie dla dzieci) Biblioteka Miejska przy ulicy Frankowskiego 3 Termin Szczegóły 13 lutego, 12:00 Spektakl „Szewczyk Dratewka”/ Teatr Frajda Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kołobrzegu Termin Szczegóły 10 lutego, 10:00-11:40 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 10 lutego, 12:00-14:00 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 10 lutego, 12:00-15:00 Turnieje mini piłki nożnej „2 na 2” szkoły podstawowe Hala Milenium (szklane boksy) 11 lutego, 10:00-11:40 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 11 lutego, 12:00-15:00 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 12 lutego, Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 12 lutego, Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 12 lutego, Zawody strzeleckie – szkoły podstawowe i ponadpodstawowe – Strzelnica Milenium 12 lutego, Turnieje mini piłki nożnej „2 na 2” szkoły podstawowe – Hala Milenium (szklane boksy) 12 lutego, 13:30-15:00 Zabawa z koszykówką. Zajęcia poprowadzą trenerzy i zawodnicy Kotwica 50 Kołobrzeg – Hala Milenium 13 lutego, 10:00-11:40 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 13 lutego, 12:00-14:00 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 14 lutego, 10:00-11:30 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 14 lutego, 12:00-15:00 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 14 lutego, 12:00-14:00 Turniej piłki halowej – rocznik 2001 i starsi – Hala Milenium 15 lutego, 10:00-12:00 Zabawy z hokejem. Zajęcia poprowadzi Sekcja Hokejowa Kołobrzeg – Lodowisko Milenium 17 lutego, 10:00-11:40 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 17 lutego, 12:00-14:00 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 17 lutego, 12:00-15:00 Turnieje mini piłki nożnej „2 na 2” szkoły podstawowe Hala Milenium (szklane boksy) 18 lutego, 10:00-11:40 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 18 lutego, 12:00-15:00 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 19 lutego, – Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 19 lutego, – Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 19 lutego, – Zawody strzeleckie – szkoły podstawowe i ponadpodstawowe – Strzelnica Milenium 19 lutego, 12:00-15:00 Turnieje mini piłki nożnej „2 na 2” szkoły podstawowe – Hala Milenium (szklane boksy) 19 lutego, 12:00-14:00 Zabawa z koszykówką. Zajęcia poprowadzą trenerzy i zawodnicy Kotwica 50 Kołobrzeg – Hala Milenium 20 lutego, 10:00-11:40 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 20 lutego, 12:00-14:00 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 21 lutego, 10:00-11:30 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci do lat 10 – Hala Wąska 1 21 lutego, 12:00-15:00 Zajęcia rekreacyjno-sportowe dla dzieci (powyżej lat 10) i młodzieży szkolnej – Hala Wąska 1 21 lutego, 12:00-14:00 Turniej piłki halowej – rocznik 2001 i starsi – Hala Milenium 22 lutego, 10:00-12:00 Zabawy z hokejem. Zajęcia poprowadzi Sekcja Hokejowa Kołobrzeg – Lodowisko Milenium Centrum Helen Doron w Kołobrzegu przy ulicy Budowlanej 27A Termin Szczegóły 10 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 11 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 12 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 13 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 14 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 17 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 18 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 19 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 20 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) 21 lutego, 9:00-15:30 Magiczne ferie z Harrym Potterem (6-12 lat) Magiczne ferie z Harrym Potterem Warsztaty językowe, lekcja iluzji, wspólne czytanie powieści, magiczny turniej gier PS, seanse filmowe, zaklęcia i uroki, eliksiry czyli magiczne eksperymenty, zajęcia sensoryczno-plastyczne. Koszt: 490 zł, koszt 1 dnia – 100 zł. W cenie obiad, napoje i przekąski. Ognisko Pracy Pozaszkolnej w Kołobrzegu przy ulicy Mazowieckiej 1

7F8NI.
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/194
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/12
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/262
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/57
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/237
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/243
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/50
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/333
  • 2ywvbu56mc.pages.dev/98
  • muzyczna zima w kolobrzegu